Wreszcie mamy doskonałą metodę, która skutecznie zwalcza depresję, poprawia ogólny stan psychiczny człowieka i reguluje gospodarkę dopaminy w mózgu. Doskonałość terapeutyczna Mindfulness polega przede wszystkim na jej bezinwazyjności. Czy ta modna i naprawdę obiecująca terapia naprawdę leczy? Sprawdźmy.
Cudowny trening uważności
Wszystko zaczęło się jakieś 40 lat temu w Ameryce. Profesor Jon Kabat-Zinn jak zwykle zmierzał szybkim krokiem do swego gabinetu gdzieś w Worcester w Massachusetts, gdy jego oczom ukazał się wielki napis „Uwaga! – stopień!” – nim jednak profesor zdążył ów napis, poprawnie zinterpretować już leżał na chodniku, potknąwszy się oczywiście – o stopień. Powyższa zabawna historia oczywiście jest fikcją, aczkolwiek mogła się przecież wydarzyć — powstała, by z grubsza wyjaśnić tutaj zawiłe zalążki działania filozofii Mindfulness. Anegdot na temat okoliczności narodzin przełomowej terapii magiczną uważnością, bez wątpienia, powstanie jeszcze wiele na przestrzeni dziejów. Nie o tym jednak będziemy tu mówić. I nie w tonie śmiesznych opowiastek, ponieważ rzecz jest głównie o leczeniu poważnego, w skali globalnej schorzenia. Schorzenia osiągającego rozmiary epidemii – o leczeniu depresji. Psychologia jest młodą nauką i jako taka nie może poszczycić się zbyt dużą ilością spektakularnych odkryć, opracowała jednak dość dobrze temat autosugestii – i tym właśnie dziś się zajmiemy w kontekście cudownej terapii Mindfulness. Przy opisywaniu podobnych pseudoleczniczych metod z pogranicza medycyny naturalnej, magii, ezoteryki itd. zawsze istnieje niebezpieczeństwo, jeszcze większego przekłamania rzeczywistości – w odniesieniu do „faktów” serwowanych nam przez rozliczne „autorytety” z przeróżnych dziedzin i zwykłego bajdurzenia, nauka bywa bezsilna. Chciałoby się teraz przytoczyć jakieś poważne przykłady ludzkiej głupoty, jednak skala zjawiska i zagrożenia, jakie sami na siebie sprowadzamy, wierząc i tym samym też mnożąc, ową niebezpieczną ignorancję, jest przytłaczająco porażająca.
Autosugestia jest tym procesem, który w oczywisty sposób „leczy” ludzi podczas stosowania większości modnych technik relaksacyjnych ostatnich czasów – i ona też stoi za „uzdrawianiem” depresji w opisywanej dziś terapii medytacyjnej. W Mindfulness trening uważności polega na ćwiczeniu prostych technik zapamiętywania wrażeń. Trywialne utrwalanie określonych wzorców podczas procesu zapamiętywania. Jest to po prostu zwyczajne, choć naprawdę przydatne — przykładanie uwagi. Z punktu widzenia nauki jednak, przydatność taka, w żadnej mierze, nie usunie z nas depresji. Nie ustrzeże nas też, przed zapadnięciem na tę, naprawdę, poważną chorobę.